sobota, 1 września 2012

Rozdział 6

Obudził mnie ciepły głos Philippa, informujący, że jesteśmy na miejscu. Zaspana, wzięłam maluchy na ręce i powlokłam się za towarzyszem do mieszkania. Nie było ono jakieś ogromne, ale też nie była to klitka. Trzy sypialnie, kuchnia, łazienka, duży pokój dzienny i taras. Rozejrzałam się po moim nowym miejscu zamieszkania. A potem podeszłam do Philippa i mocno się do niego przytuliłam.
- Dziękuję. – powiedziałam i popatrzyłam w oczy mojemu „wybawcy”.
- Wiesz, że nie ma za co.
- Uwierz mi, że jest. Ja…
Nie dane było mi dokończyć, bo Philipp pocałował mnie. Nie w głowę, nie w policzek, a w usta. Byłam w ogromnym szoku. Nie spodziewałam się tego. Czy on chciał sobie dziewczynę sprowadzić? Myśli kotłowały mi się w głowie, ale żadnej nie umiałam sobie racjonalnie złożyć. Nie powiem, dobrze całował. Czyżbym zaczynała się w nim zakochiwać?
********
Od mojego wprowadzenia się do Philippa minęły trzy miesiące. Z każdym dniem uświadamiałam sobie, że Lahm jest dla mnie bardzo ważny. Być może byłam w nim troszkę zakochana. Ale myślę, że to też dlatego, że tak wiele mu zawdzięczam. Pewnego dnia postanowiłam poważnie z mężczyzną porozmawiać.
- Philipp ja… Ja muszę Ci coś powiedzieć… Ja… Kocham Cię, Philipp. – wyznałam i popatrzyłam na niego nieśmiało. – Nie planowałam i nie chciałam się zakochiwać. Ale miłość rządzi się swoimi prawami.
- Zuzia… - wyszeptał i przytulił mnie. Ja Ciebie też kocham. Nawet bardzo. Ale nie w ten sposób. Proszę, nie zrozum mnie źle. Jesteś jedną z najważniejszych osób w moim życiu, ale… Jestem zakochany w kimś innym. I bardzo chciałem Ci tą osobę dziś przedstawić. Tylko… Nie wiem, czy jesteś w stanie teraz ją poznać.
- Bardzo chciałabym poznać osobę, która skradła woje serce. – odpowiedziałam i mocniej wtuliłam się w ciepłe ciało piłkarza.
- Możesz wejść! – krzyknął Lahm w kierunku drzwi, a moim oczom ukazała się postać…

------------------
Przepraszam, że tak późno.
Po prostu, tak wyszło.

2 komentarze:

  1. Zuza musiała być nieźle zaskoczona, w końcu wyznaje miłość, a ten wyskakuje z inną. Cóż, ale lepsze to, niż mydlenie oczu. Ciekawa jestem, któraż to jest jego wybranką. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No zaskoczenie dla niej. Nom pozdrawiam ( nie wiem czy wpadlas na moj blog: http://story-of-fallen-angels.blogspot.co.uk/ ) Nom robi sie co raz ziekawiej, pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń