piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 1

Usiadłam w przedziale i popatrzyłam za okno. Zobaczyłam swoje odbicie w szybie. Rozcięta warga, łuk brwiowy, krwotok z nosa, podbite oko. A to tylko twarz. Oprócz tego, posiniaczone ciało...
Poczułam delikatny dotyk na twarzy. Odwróciłam głowę i zobaczyłam klęczącego przede mną mężczyznę wyjmującego kolejne chusteczki higieniczne. Jedną z nich przerwał, zrolował i wsadził mi do nosa.
- Lepiej się czujesz? – zapytał nieznajomy po niemiecku. „Mamo, dziękuję, że zmuszałaś mnie do nauki tego języka”.
- Tak, dziękuję. – odpowiedziałam i spróbowałam uśmiechnąć się do niego, co spowodowało, że moja warga znów zaczęła krwawić.
- Pozwoli Pani, że zapytam, kto Pani to zrobił?
Odwróciłam głowę. Przecież nie powiem mu, że tata mnie bije. Wyjęłam chusteczkę z nosa i włożyłam kolejną.
- Przepraszam, chyba Panią... uraziłem – powiedział zmieszany. – To może chociaż powie mi Pan, dokąd Pani jedzie?
- Wybieram się do Warszawy, do mamy.
- Mama tam mieszka?
- Nie... Leży w szpitalu.
- Kurde. – mężczyzna schował twarz w dłonie – Przepraszam Panią. Chciałem być miły, a... Im bardziej się staram, tym bardziej mi nie wychodzi.
- Nie szkodzi. Przecież Pan nie chciał... – odpowiedziałam z miną niewyrażającą żadnych emocji.
- Ale jest Pani smutno...
- Nie jestem smutna, tylko gdy spróbuję się z powrotem uśmiechnąć to... – mimowolnie moje wargi rozszerzyły się do uśmiechu i dolna warga ponownie rozkrwawiła się.
- Już rozumiem, przepraszam. – przyłożył mi chusteczkę do ust, po czym objął mnie ramieniem i mocno przytulił do siebie.
Rozpłakałam się i opowiedziałam mu całą swoją historię. O tym, że jesteśmy bardzo biedni, o pijaństwie i agresywności taty, pobiciu mamy. Czułam się tak spokojna, gdy mnie obejmował. Jeszcze nigdy nikomu nie powiedziałam, co dzieje się u mnie w domu. Gdy to zrobiłam, poczułam niewyobrażalną ulgę.
- Nie przedstawiłem się. Jestem Philipp.
- Zuzanna.
- Su...?
- Zuza.
- OK, Zuza. Zuza, powiedz mi, czy Ty w ogóle masz gdzie przenocować w te4j Warszawie? Przecież nikt nawet nie wie, że przyjeżdżasz.
- Masz rację. Ale może zostanie mi trochę kasy na jakiś nocleg.
- Możesz... Możesz przenocować u mnie.
- Nie, Ty masz, na pewno masz dziewczynę, ona, by ona nie chciała...
- Spokojnie, nie mam dziewczynę – zaśmiał się mężczyzna i ponownie mocno mnie przytulił.
Reszta drogi minęła nam na rozmowie i grze w karty. Gdy od Dworca Centralnego w Warszawie dzieliło nas ok. 20 minut drogi, Philipp zabrał mnie do łazienki, abym się trochę ogarnęła. Popatrzyłam w lustro. Moja twarz nadal wyglądała strasznie, ale przynajmniej nie krwawiłam. Gdy wyszłam z pomieszczenia, mój towarzysz podróży zaproponował, że pojedzie ze mną do szpitala, a potem ja prześpię się u niego. Nie odmówiłam. Wiedziałam, że tak naprawdę nie wystarczyłoby mi pieniędzy na nocleg. Z pociągu wysiedliśmy po 16:30, a na jej oddziale odwiedziny kończą się o 17. A przynajmniej kończyły się, gdy byłam tam ostatnim razem.  Ale może, ze względu, że jadę z daleka, wpuszczą mnie później?
Tak jak przewidywałam, w szpitalu byliśmy po zakończeniu. Z nowym znajomym pod rękę, szliśmy na oddział, a potem do pokoju, w którym leżała mama. Weszłam do pomieszczenia, gdzie widziałyśmy się po raz ostatni i... Nigdzie jej nie było. Dopiero po chwili zorientowałam się, że moja rodzicielka to dobrze odżywiona, zdrowa kobieta z dużym brzuchem.
- Mamo? – usiadłam obok jej łóżka i wzięłam jej rękę w dłonie.
- Zuzia? To Ty? – przerażony głos mamy sprawił, że  ciarki przeszły po całym moim ciele. – Co Ci się stało?
- Nic, tylko tata szukał pracy. A Tobie?
- Może powiem Ci to wprost, córeczko. Jestem w ciąży.
- Ale jak to?
- Eee... Chyba wiesz, jak się „TO” odbywa...
- Wiem, ale... Z tatą? – mama pokiwała głową, a ja schowałam twarz w dłoniach. – Nie wiedziałam, że jeszcze z nim sypiasz.
- Ostatni raz spałam z nim dzień przed trafieniem tutaj.
- Ale dlaczego to robisz?
- Bo go kocham...
-------------------------
Miał być jutro, jest dzisiaj,
Bo jedna z bliskich memu sercu czytelniczek jutro wyjeżdża.
Pozdrawiam :*

3 komentarze:

  1. Zaskoczyli mnie i bohaterowie, i ta ciąża. W wieku 57 lat? Poza tym mogłam się domyślić, że będą Niemcy, a ja zanimi tak nie bardzo przepadam. Ale nic, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę, tych Niemców będzie tam - wbrew pozorom - niewiele. Ale nie będę zdradzać - zobaczysz dalej. Pozatym, pomyliłam się w obliczeniach tworząc wczoraj bohaterów, ale tylko o 10 lat ;)

      Usuń
  2. No calkiem calkiem. Ja do mlodych Niemcow nic nie mam. Czekam na kolejny odc. Pozdrowionka :) ~ CrazyAngel

    OdpowiedzUsuń